facebook google twitter tumblr instagram linkedin
  • Start
  • Kategorie
    • Lifestyle
    • Fashion Diary
    • Beauty & Care
    • Podróże
    • Poradniki
    • Event
  • Serie
    • Basic
    • Long Hair Don't Care
  • Mapa podróży
  • O mnie
  • Kontakt

TEST

I kto by pomyślał, że będąc w klasie maturalnej sprawię sobie jeszcze jeden wyjazd, w dodatku na początku września.
Podczas lipcowej wycieczki do Warszawy z mojego konta zniknęło 60 zł, które przeznaczyłam na przejazd Polskim Busem do Pragi i z powrotem. Kolejne 10 zł wydałam na transport z Kielc do stolicy i w drugą stronę.

Kilka dni przed wyjazdem przeżywałam  wielkie rozterki, czy może nie odpuścić sobie tego wyjazdu. To jednak początek szkoły, klasa maturalna, mnóstwo testów, nowych lekcji i powtórek.
Jednak chęć poznania stolicy Czech była większa. Moim towarzyszem ponownie stał się mój chłopak - Wojtek. Wymieniliśmy 200 zł na 1200 koron czeskich, a następnego dnia o 11 wyruszyliśmy do Warszawy. O 19 siedzieliśmy już w PB na końcowej stacji metra M1 - Młociny.

Jeszcze w stolicy zdecydowaliśmy, że ten wyjazd udokumentujemy w inny sposób niż zazwyczaj, szczególny sposób. W ten sposób praktycznie cały wyjazd spędziliśmy z telefonami i aparatem w rękach kręcąc filmiki.. Żałuję tylko, że nie wzięłam ładowarki od aparatu..

Podróż trwała 10 godzin, jednak większość przespaliśmy, aby o godzinie 5 stawiać pierwsze kroki na praskim dworcu autobusowym. Ponieważ na dworze ciągle panował mrok, spędziliśmy 1,5 godziny na hali dworcowej, a następnie ruszyliśmy w stronę Starego Miasta. Ta wyprawa także była w ekstrymalnych warunkach - wszystkie dni naszej podróży spędziliśmy z plecakami na plecach, w których mieliśmy wszystkie ubrania, kosmetyki, jedzenie, a nawet ręcznik. Dla niektórych może wydawać się to niemożliwe - dla nas to nic szczególnego. Męczące, ale ciekawe doświadczenie, kiedy cały swój dobytek nosisz ze sobą.


Dzień rozpoczęliśmy przed godziną siódmą. Wydaje mi się, że to był jeden z lepszych wyborów, aby wyruszyć do centrum o tej godzinie. Ujrzeliśmy zalane porannym słońcem Rynek i Most Karola. O tej porze nie było tłumów, co jednak nie oznacza, że świeciło pustkami. Natknęliśmy się na wiele młodych ludzi, którzy z plecakami kierowali się w stronę szkół. Na naszej drodze, szczególnie na moście, spotkaliśmy kilka par młodych, które robiły sobie zdjęcia ślubne w cudownym plenerze.



Cały pierwszy dzień spędziliśmy na nogach do 22. Poznaliśmy zdecydowaną część Starego Miasta, odwiedzając kościoły i podziwiając kolorowe kamienniczki na każdej ulicy. Drugiego dnia ponownie zawitaliśmy do centrum, tym razem w celu poznania praskich synagog i cmentarzy. Drugą połowę dnia spędziliśmy na wzgórzu zwanym Hradczany. Zakończenie naszego drugiego dnia było jedną z najpiękniejszych chwil, jakie kiedykolwiek przeżyliśmy... Ktoś może się domyśla?

Rynek i Stare Miasto
Jeśli chociaż raz byłeś we Wrocławiu i spodobał Ci się tamtejszy rynek ze Starego Miasta, to wiedz, że Praga jest dla Ciebie. Przedwojenna, zachodnia architektura zawitała do centrum stolicy pozostawiając za sobą niezliczoną ilość wysokich, kolorowych kamienniczek, pozostawionych w nienaruszonym stanie, brukowane uliczki i alejki oraz punkty, z których możemy podziwiać niesamowitą panoramę miasta.




Po tym pięknym SM można chodzić bez końca, jednak są też inne miejsca, które TRZEBA ZOBACZYĆ.

Józefów
Jak już wcześniej wspomniałam warto nabyć bilet do praskich synagog i poświęcić na ich zwiedzanie pół dnia. Bilety jakie zakupiliśmy obejmowały wstęp do 4 synagog, hali ceremonialnej i na cmentarz żydowski, a nawet małe muzeum/wystawę. Odpuściliśmy sobie jednak Staronową, która podobnież nie jest warta swojej ceny (dodatkowej opłaty)
Każda synagoga robi odrębne wrażenie, każda jest inna. Nie chodzi tylko o miejsce, gdzie one się znajdują, czy są one wolnostojącym budynkiem, czy wbudowane w jakąś kamiennicę. Każda z nich ma inny wystrój wnętrza. Na ścianach jednej z nich znajduje się ponad 77 tysięcy imion pisanych ręcznie czeskich Żydów, którzy byli ofiarami Holocaustu. Robi to piorunujące wrażenie. Jedną z bardziej interesujących i piękniejszych jest Synagoga Hiszpańska. Ciemna, zdobiona złotem, z niesamowitymi witrażami w oknach. Wewnątrz jest Muzeum Żydowskie, a co sobotę odprawiane są nabożeństwa. Najbardziej barwną synagogą, której  wstępu nie obejmuje bilet, jest Synagoga Jubileuszowa.







Wybrzeże Wełtawy
Warto wybrać się na spacer wzdłuż wybrzeża rzeki, która przepływa przez Pragę. Doświadczymy tam niesamowitego widoku na Hradczany odraz z drugiej strony wody na SM. Warto tu zajrzeć nie tylko za dnia, ale także na zachód słońca oraz zmierzch. Obie strony miasta łączą mosty, w tym najpopularniejszy Most Karola o długości pół kilometra. Pomiędzy wielkimi figurami umieszczonymi na moście możemy podziwiać panoramę miasta.
Po stronie Starego Miasta, w nowej części, znajduje się awangardowy budynek - Tańczący Dom.






Mała Strana
To druga strona wybrzeża Wełtawy znajdująca się u stóp zamku na wzgórzu. Kolejna dawka słodkich, kolorowych kamienniczek. Barokowe zdobienia, wąskie uliczki i schody. Wiele klimatycznych knajpek, znanych piwiarni oraz restauracji. Ściana Lennona. Mały wstęp do kolejnego punktu wyprawy...



Hradczany
I takim krótkim wstępem zawitaliśmy wzgórzu. Aby się na nim znaleźć pokonaliśmy długie schody oraz alejki idące ostro pod górkę. Za to, to co nas spotkało na górze było nagrodą za ten przyśpieszony oddech i bolące nogi.
W skład królewskiej dzielnicy wchodzi Katedra św. Wita, która zaskakuje swoim rozmiarem, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Nie sposób objąć ją na zdjęciu. Poza zamkiem znajdziemy też tutaj Ogrody królewskie z Belwederem, a także słynną Złotą Uliczkę. Klimat tego miejsca sprawił, że spędziliśmy tutaj popołudnie odpoczywając przy widoku na panoramę miasta oraz próbując miejskich potraw ze stoisk.
Mentalność tłumu nakazuje iść za wszystkimi, więc kiedy zobaczyliśmy punkt widokowy, od razu wepchnęliśmy się pomiędzy azjatów, żeby móc zrobić pamiątkowe zdjęcie.. Ale jako, że nie byliśmy z grupą, która nas pogania, mogliśmy spokojnie udać się w stronę ogrodów, a tam zapoznać się z wielkim, wolnym od ludzi tarasem widokowym, z którego widok na miasto był jeszcze bardziej okazały. Ceglastoczerwone dachówki skupiały na sobie uwagę, a cień zielonych drzew sprawiła, że zostaliśmy w tym miejscu na dłużej. Odpoczywając podziwialiśmy to niesamowite miasto, żałując, że jesteśmy tu tylko dwa dni, a tak wiele jeszcze nie zobaczyliśmy.











Couchsurfing
Nasze kolejne doświadczenie, moje drugie, Wojtka-trzecie. O Couch'u wspominałam już tutaj i tutaj. Jednak.. To co przeżyliśmy tutaj, tym razem.. Będziemy wspominać do końca życia, chyba nic nie będzie w stanie tego przebić.
O ile pierwszą noc spaliśmy w hotelu, to drugą spędziliśmy u Toda, naszego hosta. Żałujemy, że nie spaliśmy tam więcej niż jedną noc.
Po podróży metrem i autobusem dotarliśmy do celu. Furtkę otworzył nam niesamowicie miły i uśmiechnięty mężczyzna w okularach, który miał ponad 40 lat za sobą. Zaprowadził nas na taras, gdzie siedziała już trójka osób, pokazał nam nasze miejsce do spania, oraz do kuchnię, gdzie były pozostałe 3 osoby. Zapoznaliśmy się, po czym okazało się z kim mamy do czynienia.. Dwie polki jeżdżące autostopem po Europie, dwie austryjaczki, Melisa z Peru oraz jedyny rodzynek - Pieter z Belgii, poza Wojtkiem i Toddem oczywiście.
Właściciel gdzieś zniknął, a my całą ósemką zasiedliśmy przy herbacie. Długo nie siedzieliśmy w takim składzie, przyjechała dziewczyna z Australii, a w międzyczasie nastąpiła duża rotacja, część z nich wyszła na imprezę, część do miasta. Jednak na czas robienia pamiątkowego zdjęcia, dziwnym trafem zjawili się wszyscy. Po długich rozmowach nadszedł czas na gitarę..Wspólne granie i śpiewanie jeszcze bardziej nas zbliżyło.. Tak przyjemnie mijał czas, że nawet nie zauważyliśmy, że jest już późno w nocy, a wcześnie rano musimy wstać.

 Rozeszliśmy się.. do naszego wspólnego pokoju, nam przypadło dolne łóżko, za to niewiele nad nami było już górne. Gruuuby materac, wielka pierzyna i.. coś jak  łóżko-prycze :D  Zasnęliśmy od razu, a o 6 już byliśmy na nogach. Po cichu zebraliśmy się i wyszliśmy z naszej wspólnej 'sypialni'. W kuchni natknęliśmy się jeszcze na Pietera, który chciał zaoferować nam swój koc, żeby nie było nam zimno, kurcze, jacy ludzie potrafią być mili. Wypiliśmy herbatę, a następnie ruszyliśmy na poszukiwania Todda, który otworzyłby nam furtkę. Kiedy spytaliśmy się czy ktokolwiek go widział, nagle nie kto inny, jak sam nasz host zerwał się na równe nogi i poszedł się z nami pożegnać.
Nasz właściciel to były podróżnik, który jeździł po świecie zaczynając od rodzinnej Ameryki. Po 25 latach zatrzymał się w Pradze i tutaj przyjmuje ludzi - backpackerów z całego świata. Niesamowita mieszanka kulturowa. Poznanie jego i ludzi, którzy tam przebywali to było najlepsza rzecz jaka nas tutaj spotkała. Wspólne rozmowy i śpiewanie zbliżyło nas na tyle, że z trudem opuszczaliśmy to miejsce, a minęło zaledwie kilka godzin od poznania.


Czemu tak wiele słów przeznaczyłam na opis przeżyć z Couchsurfingu?
Ponieważ było to moje pierwsze TAKIE doświadczenie, gdzie spotkałam ludzi podobnych do siebie, gdzie mogliśmy wymienić się kulturą jednego wieczora. Pokochałam tych ludzi i to miejsce, ale mimo wszystko żadne słowa nie są w stanie opisać tego co nas tam spotkało. To trzeba przeżyć.


Praga. Nie odwiedziliśmy wszystkiego co byśmy chcieli. Dwa dni w stolicy Czech to zdecydowanie za mało na zapoznanie się z tym miastem. Co nie zmienia jednak faktu, że zakochałam się w tym mieście, tak samo jak we Wrocławiu. Kolorowe budynki z pięknymi zdobieniami nie pozwalają oderwać od siebie wzroku. Uliczni artyści przykuwają naszą uwagę co krok, zwłaszcza muzycy - naprawdę jest czego posłuchać. Byli tacy, przy których potrafiliśmy spędzić pół godziny siedząc na kostce i wsłuchując się w magiczne dźwięki instrumentów. Nasz wybór jedzenia nie powinien być dla nikogo nowością - bagietka plus jogurt na dobry początek dnia. Warto spróbować tradycyjnych czeskich dań i przekąsek jakimi jest między innymi hot-dog ze stoiska lub knedliki. Zatrzymaj się na kawie, rozkoszuj się jej smakiem w klimatycznej kawiarni. Nie warto się śpieszyć i iść za tłumem - wybierz się do Pragi na własną rękę, poruszaj się swoimi ścieżkami i zobacz ile więcej zobaczysz i poznasz dzięki temu!






Podsumowanie
Data wyjazdu: 8-12 września 2015
W Pradze: 2 dni
Towarzysz: mój chłopak - Wojtek
Koszt: 70 zł transport PB + 200 na miejscu na nocleg, jedzenie, przyjemności i transport po mieście


PRAGA.
Miasto, które żyje.
Pełne uśmiechu i barwnych uliczek.
Piękne zarówno w dzień jak i nocą.
Jedno z miejsc, do którego z pewnością wrócę nie raz.




Z pozdrowieniami
Emilka i Wojtek


Obserwujcie mnie także na Instagramie, Fanpage'u oraz na Youtube, aby być na bieżąco :)


09:01 No komentarze

Witajcie! Dziś krótko z małym usprawiedliwieniem.
Nie zniknęłam, nie przestałam prowadzić bloga, nie robię sobie przerwy, nic z tych rzeczy!



Stali czytelnicy pewnie zauważyli, że nic nowego się ostatnio nie pojawiło. Cały post od piątku jest gotowy, ale ponieważ opublikowanie go jest związane z czasochłonnym projektem, nie mogę sobie pozwolić na zrobienie tego na "odwal się".  Wszystko powinno pojawić się w ten weekend, mam nadzieje, że będziecie zadowoleni oraz docenicie mój poświęcony czas.

A będąc już w takiej sytuacji chciałabym Was pochwalić, bo widzę, że pomimo tego, że nic nie dodaję, to mój blog jest stale odwiedzany i czytany, co mnie niezmiernie cieszy :)

Do usłyszenia, do zobaczenia! Trzymajcie się i czekajcie na nowy post!

17:24 No komentarze
Każdemu zdarza się zaspać. A to budzik nie zadzwonił, bo telefon padł, albo najzwyczajniej zignorowałyście alarm i zamknęłyście oczy "tylko na minutkę". Wszystko jest okej, kiedy pierwsza lekcja jest mało ważna, a nasz szef w pracy jest wyrozumiały i przymknie oko na małe spóźnienie. Sprawa pogarsza się jeśli z samego rana mamy decydujący test lub ważną rozmowę w pracy, a Ty nie wyjdziesz bez make-up'u z domu. Wtedy liczy się każda minuta.
Przygotowałam dla Was krótki poradnik jak być gotową do wyjścia w 10 minut.


Krok 1: Obudź się!
Nie panikuj! Wstań z łóżka, przeciągnij się, weź głęboki oddech, teraz uśmiech - jeszcze nie wszystko stracone! Teraz biegiem do łazienki, przemyj twarz odświeżającym  tonikiem i umyj zęby.

Krok 2: Twarz
Nie ma czasu na nakładanie kremu i czekanie aż się wchłonie. W takiej chwili warto skorzystać z kremu BB lub CC, który nie tylko nawilży naszą skórę, ale także wyrówna jej koloryt. Można też sięgnąć po korektor, który zakryje drobne wypryski i cienie pod oczami. Dużym, puchatym pędzlem lub puszkiem przypudruj twarz przede wszystkim w strefie T, jeśli masz skłonność do świecenia się.

Krok 3: Oczy
Nie kombinujemy z cieniami, linerami, jedynie nakładamy tusz. Warto mieć pod ręką zaufany kosmetyk z dobrą szczoteczką, która nie ubrudzi nam przypadkiem powiek, policzków, nosa i włosów.

Krok 4: Wykończenie
Na usta nałóż pomadkę lub błyszczyk w neutralnym kolorze, aby mieć pewność, że nie rozleje się poza kontur ust i nie ujrzymy w lustrze niespodzianki. Na policzki nałóż skośnym pędzlem róż, króry wizualnie rozbudzi Twoje spojrzenie i sprawi, że twarz będzie wyglądać zdrowo i promiennie. Na szczyty kości policzkowych nałóż odrobinę rozświetlacza.


3..2..1.. GOTOWE! Zmieściłaś się w 5-ciu minutach!

Włosy:
Czemu akurat dziś są wyjątkowo niesforne? Rozczesz włosy i zwiąż w kucyka. Aby je przygładziś możewsz użyć odrobiny jedwabiu lub olejku, np. arganowego (przed związaniem). Warto mieć pod ręką sztucznego donuta, który sprawi, że w ciągu kilkunastu sekund wyczarujemy na naszej głowie zgrabnego koczka!
O nie! Nieumyte włosy! Tutaj przyda się suchy szampon.. lub puder dla dzieci! Następnie możecie skorzystać z lakieru do włosów, aby nieco zwiększyć ich objętość.


Ubranie:
Tutaj nic nie poradzimy. Jeśli wiesz, że czeka Cię ważne wyjście powinnaś przygotować sobie strój dzień wcześniej - przynajmniej rano będzie jedna czynność z głowy! Ponadto zawsze warto mieć w szafie kilka uprasowanych ciuchów, w które szybko wskoczymy i wyjdziemy z domu.

Gotowa? 
Prosto i szybko!
A Wy jak radzicie sobie, kiedy zdarzy wam się zaspać?
Macie jakieś inne dobre rady?
Malujecie się czy rezygnujecie wtedy z makijażu?

Zapraszam do zaobserwowania mojego instagrama oraz fanpage, aby być na bieżąco ze wszystkimi nowościami!


Mój make'up:
Korektor Catrice Camouflage 010 Ivory
Tusz do rzęs Eveline Volumix Fiberlast
Rozświetlacz Lovely Gold Highlighter
Paleta róży z Makeup Revolution All About Pink (chłodny odcień z małymi drobinkami)
Pomadka Celia z drobinkami
Pędzle Sunshade Minerals
18:20 No komentarze

Miesiąc temu zachęcona pozytywnymi opiniami postanowiłam wymienić się paroma mailami z pewną firmą. Zgodzili się na nawiązanie współpracy, a ja cieszyłam się, że mój blog zacznie się rozwijać. W dzisiejszym poście przedstawiam wam firmę Cosmepick, która dzięki świetnym produktom i blogerkom ma szansę wspiąć się na szczyty! W swojej ofercie posiadają zarówno kosmetyki pielęgnacyjne jak i kolorowe. Zostałam poproszona o wybranie dwóch produktów, a teraz jestem zobowiązana do wystawienia im odpowiedniej opinii.


Zacznę od samego początku. Paczka została nadana we wtorek po południu, w czwartek rano pod moim domem stał już kurier z przesyłką. Czas dostawy zdecydowanie na plus! Wszystko starannie zapakowane w kopertę z folią bąbelkową. Wybrałam dwa kosmetyki z kolorówki, ale dla mnie dość nietypowe. Zaraz dowiecie się dlaczego.

Oba produkty zapakowane są w czarne tekturowe pudełka wraz z logo firmy i nazwą produktu. W górnej części opakowania umieszczona jest tekstura produktu. Na wieczku widnieje znaczek z częścią ciała/twarzy do której jest przeznaczony. Po otwarciu czeka nas niespodzianka, ponieważ na zakrętce od kosmetyku umieszczona jest naklejka z napisem, coś jak hasła z kapsli od Tymbarka.

Teraz czas rozdzielić recenzję. Zacznę od kremu BB oraz wytłumaczenia dlaczego to dla mnie nietypowy wybór. Po pierwsze należę do osób z jasną karnacją i dobór jakiegokolwiek podkładu to nie lada wyzwanie, tym bardziej przez internet. Po drugie na uważam, że potrzebuję czegoś więcej niż tylko wyrównanie kolorytu, tj. zmatowienie strefy T i wysoką trwałość produktu.
Niesamowicie pozytywnie zaskoczyło mnie eleganckie opakowanie w którym jest krem. Małe, zgrabne, matowe, czarne. Pojemność 30 ml. Pierwszy kontakt z produktem: Tak! Nawet kolor nie jest za ciemny!
Jednak koszmar zaczął się później. Miałam problem z równomiernym rozłożeniem produktu na twarzy, najbardziej gromadził się na granicach rozcierania tworząc barwną otoczkę. Ponadto zaskoczył mnie szybkością zmiany koloru - już chwilę po nałożeniu stawał się pomarańczowo-brązowy. Szybko zmyłam make-up i zniechęcona odłożyłam produkt. Sięgnęłam po niego za tydzień i ku mojemu zdziwieniu po nałożeniu go ani nie zciemniał, ani się nie zważył, a także nie miałam problemu z rozprowadzeniem go. Doszłam do wniosku, że po prostu nie współpracuje on z kremem nawilżającym na twarzy. Rzetelnie przetestowałam go i naprawdę byłam mile zaskoczona, że utrzymał się na mojej twarzy cały dzień (z pudrem). Dla kogoś z ciemniejsza karnacją - idealny!
KLIK

Moja ocena: 6/10

Plusy:
-opakowanie
-pojemność
-dobra trwałość jak na krem BB
-ładny, naturalny odcień (1)
-nawilża, nie wysusza
-kremowo-pudrowy zapach

Minusy:
-nie współpracuje z kremami, trzeba go nakładać na oczyszczoną tonikiem twarz
-może zmieniać kolor



Większą przyjemność sprawiło mi używanie błyszczyka. To również produkt niecodzienny w mojej kosmetyczce, ponieważ jestem fanką mocno pomalowanych ust lub zwykłego nawilżenia.
Proste, eleganckie opakowanie i wysoka jakość produktu - czego chcieć więcej.  Wybrałam odcień najbardziej 'barwny', czerwony, czyli Little Mermaid (2). Zakochałam się w nim od pierwszego użycia i przez 2 tygodnie nie używałam niczego innego.
Błyszczyk intensywnie nawilża usta pozostawiając na nich lustrzany blask i efekt powiększonych ust. Produkt jest pół-transparentny, jednak mimo tego widać nałożony kolor w postaci barwnej poświaty. Noszenie go na ustach to czysta przyjemność, jest śliski, ale nie klejący się, dodatkowo świetnie współgra z kredkami i szminkami.
KLIK
Oceniam ten produkt 10/10!

Plusy:
-nawilża
-świetnie radzi sobie ze skórkami
-wypełnia usta, optycznie je powiększa
-nadaje piękny kolor i blask
-precyzyjny aplikator
-długotrwały
-współpracuje z innymi kosmetykami, nie wylewa się za kontur
-przyjemny zapach, brak smaku

Minusy:
-brak


Myślę, że z takimi cenami i jakością produktów firma Cosmepick ma szansę się wybić. Mają szeroką bogaty asortyment podzielony na kategorie, przejrzysty design strony KLIK i bogatą gamę kolorystyczno-smakową produktów.


Zachęcam do zaobserwowania bloga, INSTAGRAMA oraz FANPAGE, aby być na bieżąco ze wszystkimi nowościami.


20:47 No komentarze
Nowsze posty
Starsze posty

O mnie




Hej, jestem Emilia, mam 21 lat. Na moim blogu znajdziesz wpisy o dotyczące urody, mody, a także podróży! Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie i zostaniesz ze mną na dłużej xoxo .
Kontakt: miller.emilia0@gmail.com

Kategorie

RECENZJE basic event lifestyle long hair don't care moda podróże poradnik uroda

Archiwum

  • ►  2018 (15)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2017 (44)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (2)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2016 (45)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (1)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ▼  2015 (41)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ▼  października (5)
      • Praga | Prague | Praha
      • Zaraz wracam!
      • I'm late! Get ready in 5 minutes!
      • Przesyłka od COSMEPICK
      • Wakacje w pigułce 2015
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)

Popularne posty

  • Nie czekaj, ruszaj w świat! Czyli poradnik taniego podróżowania
    Nie czekaj, ruszaj w świat! Czyli poradnik taniego podróżowania
  • Festiwal Kolorów w Kielcach - czyli świat w kolorach tęczy!
    Festiwal Kolorów w Kielcach - czyli świat w kolorach tęczy!
  • Makijaż w kolorach jesieni | ZŁOTO
    Makijaż w kolorach jesieni | ZŁOTO
  • INSTA BADDIE MAKEUP TUTORIAL
    INSTA BADDIE MAKEUP TUTORIAL
  • Claresa - lakiery hybrydowe
    Claresa - lakiery hybrydowe

Facebook

Created with by ThemeXpose