facebook google twitter tumblr instagram linkedin
  • Start
  • Kategorie
    • Lifestyle
    • Fashion Diary
    • Beauty & Care
    • Podróże
    • Poradniki
    • Event
  • Serie
    • Basic
    • Long Hair Don't Care
  • Mapa podróży
  • O mnie
  • Kontakt

TEST

CIY - CZYLI COOK IT YOURSELF - BROWNIE




Cały post dedykuję swojej kochanej klasie, w której ciasto spowodowało wielkie zamieszanie wokół mnie i mojego smakołyku :)

Czym jest CIY? To nic innegojak odmiana DIY. Równie dobrze można to tak nazwać, ale 'COOK' brzmi lepiej i wiem czego się spodziewać.



Pierwszy post z kulinarnej serii osłodzi wam życie. Brownie to ciasto czekoladowe, które moim zdaniem nie sposób zepsuć. Jest banalnie łatwe w przygotowaniu, więc to dobry, pierwszy krok dla początkujących. Składniki są łatwodostępne, a czynności jakie musimy wykonać nie wymagają ani sporo ani miejsca w kuchni, ani szybkiego reagowania - wszystko robimy spokojnie i bez pośpiechu. Co najlepsze jego cena nie przekracza kilkunastu złotych.
Brownie to moim zdaniem specyficzne ciasto pod względem konsystencji. Gotowe, upieczone ciasto, po przekrojeniu wygląda jak zakalec, sam środek jest nieco gliniasty, a wierzchnia warstwa wydaje się zbyt spieczona i wysuszona. Ale uwierzcie mi, słodki przysmak będzie rozkoszować nasze kubki smakowe i rozpieszczać podniebienie. Jesteście gotowi?  Zapraszam!


Czego potrzebujemy do przygotowania naszej słodkości?
-gorzka czekolada - 300 gram
-masło - 200-220 gram
-cukier -200 gram
-cukier waniliowy - 1 łyżeczka
-mąka - 135 gram
-3 jajka


Cukru zawsze daję mniej. Tu podaję, tak jak jest optymalnie, ale Wy możecie dać ile chcecie. Warto próbować metodą prób i błędów. 
Jeśli nie mamy pod ręką gorzkiej czekolady, możemy użyć mlecznej dosypując łyżkę kakao.


KROK 1.
Nastawiamy piekarnik na 160 stopni. W rondelku rozpuszczamy połamaną na kostki czekoladę razem z masłem. Nie gotujemy! Jedynie całkowicie rozpuszczamy masę i zdejmujemy z ognia.

KROK 2.
Jajka wbijamy do miski, dodajemy cukier i cukier waniliowy. Ubijamy mikserem na puszystą, kremową, gładką masę.

KROK 3.
Pzygotowaną wcześniej masę czekoladową ostrożnie przelewamy do ubitych jajek z cukrem i ponownie miksujemy na wolnych obrotach, aby nie opadło.

KROK 4.
Dosypujemy mąki i delikatnie mieszamy (miksujemy) mikserem. Na tym etapie możemy dodać do ciasta coś od siebie, tj. skórkę pomarańczową, rodzynki, kawałki czekoladek, bananów czy orzechy. Jednak robiąc coś pierwszy raz polecam zrobić "czyste ciasto".

KROK 5.
Gotową masę przelewamy do foremki do pieczenia o wybranym kształcie, którą uprzednio wykładamy papierem do pieczenia. Ciasto wsadzamy do piekarnika na około pół godziny w temperaturze 160 stopni. O tym, że ciasto jest prawie gotowe poinformuje nas słodki, czekoladowy zapach unoszący się w całym domu :) O rzeczywistej gotowości do wyjęcia warto skorzystać z wykałaczki, którą wbijemy do końca (do dna)  w ciasto. Jeśli na wykałaczce znajduje się jeszcze wilgotne ciasto - zostawcie go na jeszcze kilka minut w piekarniku. Kiedy wykałaczka będzie czysta, a jedynie wilgotna, gorąca) - ciasto jest gotowe do wyjęcia. Pozostawiamy je do wystygnięcia.

Wasze ciasto jest gotowe. SMACZNEGO :) Czy to było trudne? 

Nasz smakołyk można podawać samodzielnie, z dżemem, przegryzając owocami lub popijając poranną kawę na drugie śniadanie. 
Ciasto będzie rozpływać się w ustach i zadowalać wasze kubki smakowe. Ucieszycie nim każdego, bo kto nie lubi czekolady? To też idealny pomysł na prezent, wystarczy ładnie zapakować i obserwować uśmiech na twarzy drugiej osoby.


Lubicie gotować i piec? A może raczej wolicie zajadać się tymi pysznościami? Dajcie znać czy będziecie próbować zrobić to ciasto i jak wam wyszło.
Chcecie więcej takich DIY (CIY) ? Piszcie w komentarzach i obserwujcie, by być na bieżąco :)

INSTAGRAM
18:24 No komentarze


Witajcie.

Dziś przyszedł czas na recenzję mojej ulubionej ostatnio szminki z Golden Rose. Pobiegłam po nią od razu, kiedy nasłuchałam się tylu świetnych opinii i … teraz pytanie czy się zawiodłam?
Swojego zakupu dokonałam na początku lutego, jednak nie nosiłam jej codziennie. Do mojej kosmetyczki wpadły dwa kolory: Soczysta ciepła czerwień (nr. 18 - podobnież odpowiednik Mac-Russian Red KLIK)  oraz delikatny róż (nr. 9)



Na stronie GR producent opisuje przedmiot: Matowa pomadka do ust Velvet Matte tworzy na ustach aksamitne wykończenie. Wysoka zawartość pigmentów oraz długotrwała formuła sprawia, że pomadka długo utrzymuje się na ustach. Idealnie się rozprowadza, a dzięki zawartości składników nawilżających oraz wit. E dodatkowo odżywia i nawilża usta. Paleta zawiera bogatą paletę odcieni od klasycznej czerwienie po odcienie nude.

Zacznę od opakowania: miłe, choć specyficzne w dotyku, solidnie wykonane, zawsze mamy pewność, że szminka się nie otworzy. Jedyne co jest na minus, chociaż kompletnie nie przeszkadza, to, że nieestetycznie ściera się złoty napis.

Przechodząc do samego produktu to jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Pigmentacja na wysokim poziomie. Kremowa konsystencja szminki sprawia, że nakładanie jej to sama przyjemność. Podczas dnia nie musimy się martwić o nasze usta: produkt jest bardzo trwały i praktycznie nie pozostawia śladów (jedyne do czego się nie nadaje to pocałunki), a dodatkowo nawilża usta (bądź też nie przesusza ich).Tak jak w opisie tworzy aksamitne wykończenie. Daje obiecywany matowy, a raczej satynowy efekt. Noszenie jej na ustach to czysta przyjemność.








Pojemność to 4,2g. Cena na stoiskach GR bądź w sklepie internetowym to 10,90. Taka szminka za taką cene - zdecydowanie jak najbardziej wart! Gdyby wszystkie tańsze kosmetyki były takiej jakości.
Odnośnie samej czerwonej: kolor jest dla mnie idealny, jak i sama szminka. Najlepsza jaką miałam (porównując z również czerwoną Maybelline 14 hours lipstick, która poza świetną pigmentacją, cechowała się strasznie tępą konsystencją, jakimiś ziarenkami, kiedy produkt się konczył oraz niesamowicie wysuszała usta). Do tej szminki przydałoby się używać konturówki, jednak są i sposoby żeby obyć się bez niej. Jestem pod wrażeniem zarówno tego koloru, jak i całego produktu.
Odnośnie różowej: kolor zdecydowanie lekki, przyjazny dla oka, idealny na codzień. Jest to róż wpadający chłodne tony. Wygląda bardzo naturalnie, zdrowo.




Jednak mała uwaga! Kolory w sklepie internetowym, moim zdaniem, bardzo odbiegają od rzeczywistości, ja swoich nie poznałam! Dlatego jeśli jest taka możliwość, lepiej wybrać się na zakupy i przetestować na własnej skórze jak wygląda dany kolor. Osobiście przyszłam z zamiarem kupienia tej szminki w odcieniach nude.. jednak w każdym czułam się tak okropnie.. Po prostu są nie dla mnie.. i pozostałam z różem i cudowną czerwienią.




Używałyście już tej szminki? Jak wasze wrażenia? A może dopiero zamierzacie się po nią skusić? Jakie są wasze ulubione produkty do ust?



11:00 1 komentarze
... czyli inspirowany biustonosz wykonany własnoręcznie

Chyba trudno znaleźć kobietę, która nie kocha, bądź skromniej mówiąc lubi, koronki. Uważam, że każdy może mieć słabość do tej tkaniny, a w szczególności mężczyźni, kiedy znajduje się ona pod ubraniem.


Moja wielka miłość rosła równolegle wiekiem, ale ostatecznie wybuchła wraz z kolekcją bielizny w Cubus'ie, a dokładniej staników z koronki. Od tej chwili zapragnęłam posiadać jeden z nich, a najchętniej taki nieusztywniany, z samej koronki, jednak uświadomiłam sobie, że nie wgląda on dokładnie tak jakbym chciała, a co za tym szło - cena od razu mnie zniechęciła (bo gdyby był moim ideałem, to byłabym skłonna przeznaczyć na niego sporą sumę)
Czaiłam się na niego przez długi czas, jednak ostatecznie wraz z końcem 2014 roku poddałam się, powiedziałam sobie, że on nie jest dla mnie i nie potrzebny mi taki, zwłaszcza, że nie zaspokajał moich potrzeb, jeśli chodzi o jego wygląd.



Zresztą kogo to obchodzi? Przechodząc do sedna sprawy chciałabym zaprezentować Wam DIY, czyli Do It Yourself. 
Kojarzycie może śliczną, urzekającą bieliznę z God Save Queens? Kiedy wczoraj je ujrzałam nie mogłam im się oprzeć.
Udało mi się stworzyć coś na wzór ich biustonoszy.. całkowicie przypadkiem. Dopiero po wrzuceniu zdjęcia na Insta, koleżanka uświadomiła mnie w tym. W każdym razie GSQ nie były moją inspiracją, a jedynie moja wyobraźnia i to co chciałam osiągnąć.

Zaczynamy?

Potrzebujemy:
- gumka o szerokości 2,5 cm - około 1 metra 
- gumka o szerokości 1 cm - około 2 metrów
- koronka, możliwe z elastycznego materiału - około 2 metrów
- haftki
- igły i nici
- nożyczki
- szpilki
- miarka krawiecka


Ilość zużytych materiałów zależy tylko i wyłącznie od naszych fantazji.
Grubsza gumka odpowiedzialna jest za główną część biustonosza, za to cieńsza posłuży nam przy ramiączkach i dodatkowych ozdobach.


1. Pierwszą rzeczą jaką zrobimy będzie odmierzenie długości dolnej gumki od naszego codziennego stanika. To najprostszy sposób, aby zyskać odpowiednie wymiary. Do tego posłuży nam grubsza gumka.


2. Drugim krokiem jest wszycie haftek, które ułatwią nam sprawę przy kolejnych czynnościach. Wymierzcie środek gumki i na końcach wszyjcie zapięcia.


3. Do ramiączek wykorzystamy gumkę o szerokości 1 cm. Wykorzystajcie szpilki, przypnijcie w odpowiednich miejscach i bierzcie się za zszywanie.


4. Na tym etapie posiadamy podstawową konstrukcję. Teraz już nie będzie tak kolorowo. Czeka nas najgorsza rzecz, czyli wszywanie koronki. Najpierw ustalmy jaką powierzchnię ma pokrywać i na jakiej wysokości miseczka ma się kończyć, następnie zaznaczmy szpilkami te miejsca i bierzemy igły z nitkami w dłoń. Każdy pasek koronki zszyłam z jego sąsiadem.



5. Kolejny krok jest już właściwie zbędny, ale moja wizja idealnego koronkowego biustonosza nie pozwoliła mi go ominąć. Czas przyszyć gumki schodzące się na Y z ramiączek na środek grubszej gumki. Wysokość i ilość pasków obojętna, co tylko dusza zapragnie :)


6. Po ciągłym mierzeniu mojego dzieła doszłam do wniosku, że jest za duży w obwodzie i w ramiączkach, które dodatkowo nie trzymają miseczek. Przy grubszej gumce zrobiłam zakładki, pod którymi wszyte są cieńsze gumki (Y z punktu wyżej), a końce koronki z miseczki łączą się.


7. Ostatni fragment koronki przyszyłam pod stanikiem, który go tylko dopełnił i sprawił, że wyrównały się proporcje pomiędzy górą a dołem.


Nie pozostaje już nic jak ostateczne przymierzenie bielizny i dzielenie satysfakcji, że macie coś, co leży idealnie, wygląda zjawiskowo i zrobiłyście to same :)



Zapraszam do twórczego myślenia i wykorzystywania swoich talentów!

P.S. Jeśli tak dalej pójdzie, to skończę na robieniu na zamówienie nie tylko bielizny, ale też biżuterii i kosmetyków :D



Jest to już drugie DIY na tym blogu, a przygotowanych mam jeszcze 4. Jeśli podobają wam się takie wpisy, to dajcie znać w komentarzu i zaobserwujcie mnie, żeby być na bieżąco. 


Instagram

17:48 6 komentarze
Nowsze posty
Starsze posty

O mnie




Hej, jestem Emilia, mam 21 lat. Na moim blogu znajdziesz wpisy o dotyczące urody, mody, a także podróży! Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie i zostaniesz ze mną na dłużej xoxo .
Kontakt: miller.emilia0@gmail.com

Kategorie

RECENZJE basic event lifestyle long hair don't care moda podróże poradnik uroda

Archiwum

  • ►  2018 (15)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2017 (44)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (2)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (4)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2016 (45)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (7)
    • ►  października (1)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (3)
  • ▼  2015 (41)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (5)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (5)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (5)
    • ▼  kwietnia (3)
      • 5 kroków do idealnego ciasta dla każdego!
      • Golden Rose - Velvet Matte Lipstick
      • Jak uszyć biustonosz z koronki? DIY
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (4)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)

Popularne posty

  • Nie czekaj, ruszaj w świat! Czyli poradnik taniego podróżowania
    Nie czekaj, ruszaj w świat! Czyli poradnik taniego podróżowania
  • Festiwal Kolorów w Kielcach - czyli świat w kolorach tęczy!
    Festiwal Kolorów w Kielcach - czyli świat w kolorach tęczy!
  • Makijaż w kolorach jesieni | ZŁOTO
    Makijaż w kolorach jesieni | ZŁOTO
  • INSTA BADDIE MAKEUP TUTORIAL
    INSTA BADDIE MAKEUP TUTORIAL
  • Claresa - lakiery hybrydowe
    Claresa - lakiery hybrydowe

Facebook

Created with by ThemeXpose